Pan jest pasterzem moim

nie brak mi niczego

czwartek, 23 lutego 2012

23.02.2012 r. godz. 19,30


Na wieczornym spacerze z Gackiem zawadziłam o osiedlowe Delikatesy i kupiłam sobie butelkę czerwonej Canovy. Do kolacji wypiłam lampkę( więcej nie moge, wnuczki, muszę mieć trzeźwą glowę) żeby zmyć stres po oglądaniu odcinka "Klanu", ktorego treścią był czas po śmierci Ryska. Kiedy patrzyłam , jak do Grażynki schodzi się cała rodzina i ofiaruje jej swoją pomoc, to przed oczyma moimi pojawiają się wspomnienia.... Pustka. W dzień pogrzebu musiałam wstać wcześniej, żeby przygotować dla dziewczynek posiłki na czas mojego pobytu na cmentarzu podczas ostatniej drogi mojej córki. Nikogo nie interesowała , czy mam siłę na to i te pretensje mojej siostry o to, że nie przygotowałam stypy i nie zaprosiłam na nią moja rodzinę..... I potem, i teraz.... pustka......
teraz nie odbieram telefonu od siostry, ale to inna bajka... też dla mnie smutna... chyba jednak
zaryzykuję drugą lampkę wina........

czas na mały relaks


Polowanie

Sfora świętoszek, ogarów cnoty
za czarownicą puściła się w pogoń,
choć nie wadziła przecież nikomu,
spokojnie szła własną drogą.

W ruch poszły widły zawiści,
grożą jęzorów ostre łopaty.
"Utopić wiedźmę w stawie zazdrości,
na kole miłosierdzia łamać gnaty!"

Ostrzegły tego, co z nią przestaje
czym to się skończyć może.
Łatwo ułożyć stos z chrustu plotek,
podpalić go oszczerstwem w imię Boże!

Kto wydał wyrok i go wykonał?
Stchórzył kandydat na bohatera.
Trudno kłaść krzyżyk pod wyrokiem
i w średniowieczu i teraz.


Zapach maciejki

W lipcowy wieczór na balkonie
Bardzo chętnie siadam.
Wiatr zapachem maciejki
Swoje baśnie mi gada.

O Liliowej Wróżce,
Która mieszka w kwiatach
Otulona jak szalem
Zapachami lata.

O trzmielu z wielkim brzuchem,
W brązowo-żółtych majtkach,
Który odwiedza Wróżkę,
Jak to bywa w bajkach.

Zapach maciejki odurza,
Pomaga zapomnieć o troskach,
Gdy siedzę na balkonie
Wszystko wydaje się proste.

Słucham wiatru bajania
I patrzę jak gwiazda się mieni,
Jestem spokojna wśród kwiatów,
W zapachu maciejki i ziemi.

( Jolanta Miśkiewicz)


23luty 2012 r.

Gdy leje deszcz za oknem

Tak bardzo jest mi smutno
Gdy leje deszcz za oknem
Bez ciebie moje myśli
I moje serce moknie.

Noc była wtedy gorąca
I jasna księżycowa
Gdy do lepszego świata
Odszedłeś ode mnie bez słowa.

Kiedy telefon zadzwonił
Wiedziałam, że coś ci się stało.
Nie było już księżyca,
Za czarnym oknem lało.

Dlatego tak bardzo mi smutno
Gdy leje deszcz za oknem.
Bez ciebie moje myśli
I moje serce moknie.

(autor:Joanna Miskiewicz)


Dzisiaj w moim mieście szaro i smutnie. Od rano padało. Resztki śniegu toną w kałużach wody, a na dodatek dowody flejtuchostwa Polaków, czyli "psie kupki" zalegające na trawnikach , nie dodają urody. Masakra. Polacy są niereformowalni, a Straż Miejska sprawdza posiadanie torebek do sprzątania po pieskach.I co z tego, że taki facecik, czy pańcia mają torebkę, jak nie robią z niej użytku.
Teraz już nie leje, ale pogoda nie nastraja mnie optymistycznie. Potrzebuję słońca i światła do życia.
Jestem "rośliną" ciepłolubną" i z tęsknotą oczekuję wiosny.
Potrzebuję przestrzeni, wolności, a jak ją mieć mając "uwieszone" u szyi dwie wnuczki.
Ostatnio uciekam w świat książek. Przeczytałam " Czerwony rower" Antoniny Kozłowskiej, "Ależ Marianno" Katarzyny Leżańskiej i "Prowincję pełna marzeń" oraz "Prowincję pełną gwiazd" Katarzyny Enerlich. Rewelacja. Odkrywam wiele świetnych polskich pisarek. Zdziwiona?
Te dwie ostatnie powieści poleciła mi Pani z biblioteki na Radka. Lubię tą bibliotekę. Ma taki fajny ciepły klimat i panie w niej pracujące ( oprócz tego, że są mile) znają gusty członków biblioteki i potrafią podrzucić właściwą ich gustom książkę.
Ostatnio był w niej ciekawy wieczór poetycki poetki Joanny Miśkiewicz. Wiersze rewelacja
( dla mnie lepsze niż Szymborskiej). Szkoda , że oprócz przedstawienia swojego dorobku poprzez przeczytane wiersze liryczne i satyryczne, Pani Joanna nie ubarwiła tego spotkania anegdotami ze swojego na pewno ciekawego życia. Takie ciepłe i piękne wiersze może tworzyć tylko kobieta spełniona i szczęśliwie zakochana. Najbardziej rozczarowało mnie zakończenie wieczoru.
Nikt nie pofatygował się powiedzieć kilka ciepłych słów, podziękować za trud. Szuranie krzeseł i rozmowy uniemożliwiły mi zaprezentowanie tego, co chciałam przekazać. Dopchałam się sprzedającej swoje tomiki wierszy poetki i z entuzjazmem przekazałam swoją pochwałę. A może dla niej byłoby lepsze , kupienie przeze mnie jej wierszy?
Nie mogę połapać się w tych polskich priorytetach, tyle w nich materializmu, ale czy moje bujanie w obłokach jest dobre? Zaczęłam czytać "Siły życia " Martina Greya. Podziwiam go, po tym , co przeżył , ma w sobie tyle siły i optymizmu i jeszcze stara się to przekazać i pomóc innym.
Jego książkę "Wszystkim, których kochałam" czytam zawsze kiedy dopada mnie totalny smutek.
Tego , co on przeżył nie można przebić. No można trochę mniej ( ale niewiele ) przeszła Corrie ten Boom , ta z "Bezpiecznej kryjówki".
A wracając do pani Szymborskiej.. ... to za, co dostała Nobla? Ja lubię tylko "Nic dwa razy się nie zdarza"., reszty nie trawię... A Miłosza lubię... ale najbardziej kocham wiersze Krzysztofa Cezarego Buszmana... takie ciepłe, bliskie ...
I nie lubię plotek.. Jest tyle ciekawych tematów , po co więc mówić o nieobecnych i prozie ich życia , problemów. Nieobecni nie mogą się bronić... Ech my Polacy, .. naburmuszeniu i pełni pesymizmu.... I nieustannie prorokujący, że bedzie gorzej... A więc , jak ma się poprawić?
Brakuję mi rozmów na skypie z Lenką i z M.i K. Lenka odeszła w lepszy świat. A M iK... no cóż wiem, że postąpiłam głupio, ale tego nie cofnę, nawet po założeniu worka pokutniczego i posypania głowy popiołem... A takie rozmowy o "niczym" mnie nie "rajcują"....
Ech to życie..... ale warto żyć. Jest tyle jeszcze nieprzeczytanych książek, nie wysłuchanej cudownej muzyki, nie spotkanych i nie poznanych jeszcze ciekawych ludzi.....

22 luty 2012 r.


W necie wiele zmian na różnych portalach i tak w ogóle. A więc nie mozna zrobić clipu w Windows Movie Maker. Kiedy chcemy wkleić piosenkę , ukazuje się komunikat, że nie wykonalne, bo nie zarejestrowana. Najbardziej mnie wkurza, że ten sam komunikat ukazuje się w momencie , gdy usiłuję przeciągnąć piosenkę, którą Clarry przesłał mi mailem z mojego prywatnego zbioru. Paranoja. Może można to obejść i gdzieś zarejestrować coś , co już do mnie należy, ale nie mam bladego pojęcia gdzie... W innym programie pozornie wygląda wszystko w porządku. Clip się nawet zapisuje i ... nie można go odtworzyć...
Na Facebooku pochopnie przeszłam do nowego wyglądu i masakra nie mogę wrócić do poprzedniego. Na Yoy Tube najpierw propozycja zmiany wyglądu i prawo wyboru, ale od 7 marca wszyscy na przymus nowy wygląd. Przestaje mi się podobać ten cały net.
I skąd w moim tekście pojawiły się te mi sie, których staram się unikać? Ciekawe, co się dzieje ma innych portalach... Dawno nie byłam na Hi5 i Mojej Generacji. Na Netlogu n arazie bz.

sobota, 22 października 2011

czas jesieni


DESZCZ JESIENNY


O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze

Na próżno czekały na słońca oblicze...

W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,

W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...

Odziane w łachmany szat czarnej żałoby

Szukają ustronia na ciche swe groby,

A smutek cień kładzie na licu ich miodem...

Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem

W dal idą na smutek i życie tułacze,

A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...

Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...

Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...

Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.

Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,

Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...

Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...

Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...

Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...

Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem

I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,

Trawniki zarzucił bryłami kamienia

I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...

Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu

Położył się na tym kamiennym pustkowiu,

By w piersi łkające przytłumić rozpacze,

I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...