Pan jest pasterzem moim

nie brak mi niczego

czwartek, 23 lutego 2012

23.02.2012 r. godz. 19,30


Na wieczornym spacerze z Gackiem zawadziłam o osiedlowe Delikatesy i kupiłam sobie butelkę czerwonej Canovy. Do kolacji wypiłam lampkę( więcej nie moge, wnuczki, muszę mieć trzeźwą glowę) żeby zmyć stres po oglądaniu odcinka "Klanu", ktorego treścią był czas po śmierci Ryska. Kiedy patrzyłam , jak do Grażynki schodzi się cała rodzina i ofiaruje jej swoją pomoc, to przed oczyma moimi pojawiają się wspomnienia.... Pustka. W dzień pogrzebu musiałam wstać wcześniej, żeby przygotować dla dziewczynek posiłki na czas mojego pobytu na cmentarzu podczas ostatniej drogi mojej córki. Nikogo nie interesowała , czy mam siłę na to i te pretensje mojej siostry o to, że nie przygotowałam stypy i nie zaprosiłam na nią moja rodzinę..... I potem, i teraz.... pustka......
teraz nie odbieram telefonu od siostry, ale to inna bajka... też dla mnie smutna... chyba jednak
zaryzykuję drugą lampkę wina........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz